Witajcie po świętach!
Dziś tylko szybciutko pochwalę się, jaki prezent sprawił mi w tym roku pod choinkę mój mąż - Gwiazdor :)
Tak się złożyło, że w dzień kiedy przyjechaliśmy do Polski, akurat w Lidlu "rzucili" słynną już maszynę do szycia Silver Crest, o której dużo już wcześniej dobrego przeczytałam.
Coś tam wcześniej wspominałam o niej mężowi :) Zatrzymaliśmy się przy pierwszym napotkanym Lidlu w Polsce, jednak maszyny były już wyprzedane. Miła pani poradziła wrócić w poniedziałek z rana, bo maszyny jeszcze dojadą. Tak oto w poniedziałek na otwarciu maszyna była już w koszu. Jestem więc szczęśliwą posiadaczką :D
Póki co nie miałam okazji jej wypróbować. Trochę się też obawiam, bo nie jestem z maszyną aż tak wprawiona, a ta jest na o wiele wyższym poziomie, niż moja poprzednia mini maszyna.
Póki co patrzę na nią, podziwiam piękny kolor oraz eleganckie i solidne wykonanie. Testować będę dopiero po powrocie do UK. Mam też pomysł na pierwsze moje uszyjątko na niej wykonane.
Póki co dziergam koszyk ze zpaghetti i robię notatnik na różne moje myśli, plany, pomysły, bo pamięć dobra, ale krótka :) ale to już wkrótce….
A sylwestrowa noc i kolejny rok tuż tuż...
Wow z takiego prezentu chyba kazda z nas by sie cieszyla:) piekny prezent tylko pozazdroscoc :) pozdrawim serdecznie i lece dalej poogladac Twoje dziela:)
OdpowiedzUsuńNo proszę ja Ciebie : ). Piękny prezent : ) w cudownym ubarwieniu : ). Słyszałam o tych maszynach wiele dobrego : ). Ja kilka lat temu też dostałam maszynę na gwiazdkę,niestety w zeszłym roku padła,a po bliskim kontakcie z "mechanikiem"średnio dało się na niej szyć,więc musiałam kupić nową ; ). Teraz mam Singera heavy duty-jest okey ale tylnej części ciała mi nie urywa ; ). Najlepiej szyło mi się na łuczniku,który służył mi jakieś 15 lat,niestety mój małżon postanowił wymienić w niej paski i przy okazji ułamał pewną część,co skutecznie pozbawiło mojego łucznika życia : ( eh, a miałam do tej maszyny ogromny sentyment,bo to był prezent na 20 urodziny od rodziców...A na początku szycia długi czas towarzyszył mi przedwojenny singer po mojej babci,mam go zresztą do dziś-to taki łącznik między mną,a nią : )...Jedno mogę stwierdzić:dziś prawdziwych singerów już nie ma ; ).Przyznam Ci się,że też miałam chęć na zakup silvercresta,tak żeby w razie czego mieć zapasową maszynę,więc może jak rzucą je następnym razem to jednak się zdecyduję : ). Pozdrawiam cieplutko i nie mogę się doczekać aż coś stworzysz pięknego na swoim prezencie : ).
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko, ja też już się nie mogę doczekać aż tą maszynę włączę i w ogóle ogarnę :) Póki co snuję plany. Myślę, że na taką nówkę przydałaby się piękna torba do przechowywania, mam już coś na oku, ale z pewnością to potrwa, trzymaj kciuki, pozdrawiam również i nie wiem jak u Ciebie, ale u nas delikatny śnieżek leży :)
UsuńU nas też od kilku dni biało i od razu się milej zrobiło : ). A wiesz,że ja też ostatnio myślałam,że moja maszyna zasługuje na lepsze opakowanie niż ten ohydny pokrowiec z białej ceraty ? : ). Widziałam nawet ładną torbę na Pintereście i chyba sobie coś podobnego skroję,hm,tylko kiedy to będzie ? Buziaki i udanego Sylwestra : ). P s. A maszynę ogarniesz szybciej niż myślisz : ).
Usuńświetny zakup :) życzę wiele szyciowych pomysłów :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTakie prezenty chyba lubi każda kreatywna kobieta :)
OdpowiedzUsuńRacja, racja :)
Usuńsuper prezent!!! na urodzinki już zapowiedziałam mężowi ,że chcę maszynę do szycia :) chętnie poczytam od Ciebie recenzje na jej temamt , bo jeszcze sama niewybrałam modelu jaki bym chciała.
OdpowiedzUsuńDziękuje za udział w moim candy :)
Pozdrawiam serdecznie
Aneta
Dziekuje Aneto za rewizyte I czekam na rozwiazanie candy :)
Usuń