Witajcie Kochani!
Na początku, chciałabym Wam podziękować, za zaglądanie do mnie, za to, że wracacie i za tak liczne przemiłe słowa, które mnie bardzo motywują :)
Pogoda nadal u mnie w kratkę, w dodatku moi chłopcy są znowu chorzy, tym razem to już tak poważniej. W związku z tym dziś wyjątkowo mamy piątek bez przedszkola (bo póki co, mój starszy synuś chodzi do preschool tylko w piątki).
Ale pocieszam się zaglądając do Was, na Waszych blogach coraz bardziej wiosennie, kolorowo i wielkanocnie. Wiosnę już jakiś czas temu zaczęłam wprowadzać dla poprawienia samopoczucia, a dziś pora na przedsmak Wielkanocy.
Postanowiłam w tym tygodniu uszyć kilka filcowych kurek, pomysł i wykrój znalazłam w sieci. I tak powstały trzy komplety ptaszków, czyli razem sześć sztuk. Są one grubiutkie i okrąglutkie, gdyby nie ogonki i skrzydełka, mogłyby równie dobrze robić za jajka :) Na części zdjęć kurki siedzą w koszyczku, który zrobił mój dziadek z wikliny. Jest to tylko jeden z wielu, które wyplótł dla mnie :) Wrzucam sporo zdjęć, wszystkie robione wieczorem i trudno mi było wybrać najlepsze.
Nadal nie znalazłam dla nich odpowiedniego miejsca, chłopcy uwielbiają nosić je w koszyczkach. Mam nadzieję, że Wam się spodobały?
W tle możecie zobaczyć tkaninę minky w kolorze róż i mięta i to między innymi z tych tkanin będę szyła już dziś wieczorem coś na specjalne zamówienie. Jestem bardzo ciekawa, jak się pracuje z tą tkaniną, będę ją łączyła z bawełną i jestem pełna entuzjazmu :)
Życzę Wam i sobie samej miłego i pogodnego weekendu, pozdrawiam i przesyłam słoneczko, które świeci teraz przez okno i podobno ma się dziś utrzymać, jestem dobrej nadziei :) Buziaki!